Załóżmy, że już wszystko o ocenach sprawnościowych doskonale wiemy i mamy wydać taką ocenę w odniesieniu do jakiejś osoby lub paru osób. Ocenę zręcznościową wydamy w przybliżeniu, sprawność w sensie dystrybutywnym uda się nam określić przez operowanie jakimiś ocenami szczegółowymi i ograniczenie się tylko do nich. Najtrudniejsza sprawa ze sprawnością w znaczeniu kolektywnym albo w innym sensie, w każdym razie ze sprawnością, w której bierze się pod uwagę wiele ocen szczegółowych. Dlaczego wspominam tu o tych innych sensach? Zauważmy tu, że chcąc być konsekwentnym, należałoby wyróżniać sprawność rzeczywistą uniwersalną, sprawność metodologiczną uniwersalną, rzeczywistą sprawność ogólną oraz metodologiczną sprawność ogólną. A i sprawność względną można by w podobny sposób rozmnożyć. Przypatrzmy się teraz rozmaitym użyciom wspomnianych znaczeń sprawności. Zaczniemy od sprawności dystrybutywnej, a niech będzie nią w rozpatrywanym przypadku celność i szybkostrzelność. W regułach zawodów strzeleckich niekiedy preferuje się szybkostrzelność na niekorzyść celności. Wtedy, ogólnie biorąc, przegrywa strzelec starający się trafić w dziesiątkę, natomiast wygrywa strzelający szybko, chociaż niezbyt celnie. W takim przypadku wypada dobrze się zastanowić, jak strzelać. Podobne ograniczenia wprowadzają szachiści, którzy grają z zegarem, mając wyznaczony określony ? notabene bardzo?krótki ? czas na wykonanie ruchu. Wtedy dłużej namyślający się zawodnik przegrywa z zawodnikiem szybkim, chociaż przy innych zasadach gry będzie odwrotnie.
Praca to także..
Na sprawność naszych działań wpływa także rozważna moralność. Wiadomo, że człowiek ma być prawdomówny, szczery, niemniej nikt nie wymaga, żebyśmy zawsze mówili prawdą. Przecież w pewnych okolicznościach lepiej nic nie mówić. Wszak głupio poczyna ten, kto zgłasza się do jakiegoś sklepu czy warsztatu, by kupić jakąś rzecz lub coś naprawić oświadczając dobrodusznie, że przybył z daleka, wobec tego szczególnie zależy mu na szybkim załatwieniu sprawunku, że brakującej części nie dostanie u siebie. Najczęściej sprzedawcy czy rzemieślnikowi nasuwa to pomysł wykantowania nas. Kiedyś szukałem w Rzymie części zapasowej do golarki elektrycznej. Stępiły się ostrza i trzeba było wymienić na nowe; w Polsce nie udało mi się takich znaleźć. Kiedy w rozmowie nieopatrznie wyznałem, że mieszkam daleko, natychmiast znalazła się poszukiwana część i maszynka została zreperowana. Po paru miesiącach, kiedy już byłem w kraju, okazało się, że założono mi ostrza stare, które rozsypały się. Nie odważono by się chyba tego dokonać, gdybym przedstawił się jako stały ?rezydent” Rzymu. Warsztat samochodowy nie wysila się na solidną naprawę, jeżeli wie, że przejeżdżający gość nie wróci z reklamacją. Sprzedawca upchnie wybrakowany towar temu, kto szczerze wyzna, że na jakości się nie zna. To prawda, że się nie zna, ale czy trzeba się z tą nieznajomością obnosić?